“„- Ja nie chcę prowadzić interesów. Chcę zostać pisarzem.- Że jak? I co będziesz jadł, obiboku? Zupę z liter? Enchiladę z papieru? Co będziesz pił? Atrament?”
“Powiedział, że Hiszpania dla Hiszpanów jest tym, czym Meksyk dla Meksykanów - bolesną obsesją. Dla nich Ojczyzna nie jest, jak dla Amerykanów, hymnem optymizmu ani, jak dla Anglików, flegmatycznym żartem, ani też, jak dla Rosjan, sentymentalnym szaleństwem, lub, jak dla Francuzów, racjonalną ironią, czy - jak dla Niemców - agresywnym rozkazem, ale konfliktem dwóch połówek, dwóch przeciwstawnych części, dzieleniem duszy na kawałki, Hiszpania, Meksyk, kraje słońca i cienia.”
“Na przykład.Obudziłem się. Chcę wstać.Chcę wstać. Co to znaczy. Jest taki czas, że chcę wstać, a nie wstaję. Bo skoro wstaję, to nie "chcę"; ot, wstaję. Wstałem.A tu nie.Chcę.Co to za granica? Co takiego oddziela "chcę" od "robię"?Co za dziwny bufor intencji?Nie ciało.Nie niemoc fizyczna.Nie niedowład woli. (Bo CHCĘ!)Dlaczego zatem chcę, a nie wstaję?(Chcę, a nie pracuję. Chcę, a nie idę. Chcę, a nie jem. Chcę, a nie mówię. Na przykład.)Nawet jeśli tylko przez chwilę, przez sekundę, ułamek.Jak nazwać ów ośrodek, który stawia mi opór?Dla pływaka jest to woda. Dla dżdżownicy - ziemia. Dla jonu - pole elektromagnetyczne.A dla woli - co?Coś. Przeciwchcenie.Nolensum.”
“Jutro ja również zniknę z ulicy Srebrnej, z ulicy Złotników, z ulicy Płócienników. Jutro ja również - dusza, która czuje i myśli, świat, którym jestem dla siebie - tak, jutro ja również będę tym, co przestał przemierzać te ulice, tym, którego przelotnie będę wspominać słowami "co się z nim stało?". I wszystko, co czuję, nie będzie niczym więcej jak tylko brakiem jednego przechodnia w codziennym życiu jakiegoś tam miasta.”
“Potężne tajemnice mają to do siebie,że nie bardzo wiadomo, co z nimi zrobić.”
“Zszedłem, podając ci ramię, co najmniej z miliona schodówi teraz, kiedy cię nie ma, jest pusto na każdym stopniu.I w ten sposób krótka była nasza wspólna podróż.Moja trwa nadal, choć już nie potrzebujępołączeń i rezerwacji, pułapek, które szydzą z tych, co uważają,że rzeczywistość jest tym, co się widzi.Zszedłem z miliona schodów, podając ci ramięnie dlatego, że czworgiem oczu więcej można zobaczyć.Schodziłem z tobą, bo przecież wiedziałem, że prawdziwe źrenice, choć takie zaćmione,z nas dwojga miałaś ty.”
“Odczekał chwilę, wiedząc, że nie ma takiej siły, która kazałaby tłumowi zamilknąć, zanim nie wyrzuci z siebie wszystkiego, co ma na sercu, i nie zamilknie sam.”