“Kraj, gdzie wawrzynów nie zwą liśćmi-bobkowymi,Ziemia się sama wieńczy...nie, jak łazarz, z bóluPrzykłada liść do rany dłońmi zwątlałymi”
“Zaliczał się do tych facetów, którzy sądzą, że wyjdą na mięczaka, jeśli podczas podawania ręki nie zmiażdżą Ci wszystkich palców. O rany, jak ja tego nie cierpię”
“Szepczę "żegnaj", lecz komu to przekazać, nie wiem,Bo przecież nie rozmawiam z martwą marą czy cieniem.On gdyby chciał przytaknąć, choćby głowę skłonić,W odpowiedzi nie poda nawet pustej dłoni.Ale w tym się już nowy zawiera element,bo przewagę nie głos ma, ale usta nieme,jak u ryby miarowo otwierane dlawydobycia w wydechu bezdźwięcznego "la".Akwarium, jak wiadomo, jest takim zaciszem,gdzie się nigdy piosenek i płaczu nie słyszy,gdzie ręka zawieszona i znieruchomiałazmienia własności - wkrótce płetwą by się stała.A więc do ciebie - która umiałaś pokonaćte mokre, wyciągnięte ku tobie ramionanereid z wód rodzimych - ja unosząc brewpiszę o tym, co może w żyłach zmrozić krew,że kondensat cierpienia i bólu przekroczyłpowierzchnię mózgu. Nie da się pamięci z oczuwykłuć. Za zamkniętymi ustami się piętrzyto cierpienie i krzyczy w rozpaczy do wnętrza.”
“Śmierć według mnie to zakręt drogi. Umrzeć - wymykać się spojrzeniu.Słucham i słyszę jak odchodzisz, Trwając jak ja przy swym istnieniu. Ziemia jest przecież z nieba cała.Kłamstwu wszak nikt nie uwił gniazda.Każdy tu kiedyś się odnalazłŚwiadom, że droga w krąg i prawda”
“Jeśli chce pan wiedzieć, to złorzeczyłem Bogu, że mnie zostawił. Czyż nie modliłem się zawsze, jak należy? Nie wierzyłem w Niego? Gdzie więc był wtedy... kiedy naprawdę Go potrzebowałem?”
“Nie, nie ludzie w naszym kraju nie mają umiejętności zrzeszania się i tworzenia wspólnoty, nawet pod sztandarem prawdziwka. To kraj neurotycznych indywidualistów, z których każdy, gdy tylko znajdzie się wśród innych, zaczyna ich pouczać, krytykować, obrażać i okazywać im swoją niewątpliwą wyższość.”