“Niech mi puchar podadzą i wieniec!...I włożyłem na czoło,I wypiłem, a wkołoJeden mówi drugiemu: Szaleniec!!”
“Zbyt popularnym afiszów językiemGada się z każdym, lecz nie mówi z nikiem(...)Niebo wolałbym rozhukane grzmotemNiźli słoneczność dni idących potem”
“Dar Twój przyjąłem i czapki użyłem, Z jagnięcia Krymu - Czy naleciała Argonautów pyłem, Że stać mi rymu?!”
“Oh!... ja -- byłem błędny i sam chory:Ponętniejsze jest lir przeznaczenie:Są one dla prawd... czym w oknach sztory,Na których wstrzymują się promienie”
“Gdyby dramata, czyli tragedie Juliusza Słowackiego, były pisane przed Kochanowskim, postawiłyby nas na równi z literaturą hiszpańską lub angielską, dziś są one ekspiacją szczodrą za teatr warszawski, karmiony od kolebki winem szampańskim, i to tym jeszcze winem, którego Szampania nie wydaje”
“Więc mamże nie czuć, jaką na wulkanieStałem się wyspą, gdzie łez winobranieI czarnej krwi!...”
“Jak gdy akacją z wolna zakołysze,By woń, podobna jutrzennemu ranu,Z kwiaty białymi na białe klawiszeOtworzonego padła fortepianu...”