“Nie entschuldigen, Baby. Nie reden. Blumen schicken. Ohne Brief. Nur Blumen. Die decken alles zu. Sogar Gräber.”
“- Też kiedyś to pani czuła? - zapytał.Milczała przez chwilę.-Owszem, ale nie tak. Inaczej. Kiedy całymi dniami nie mówiłam do nikogo, a nocami spacerowałam, i wszędzie byli ludzie, którzy mieli gdzieś swoje miejsce, którzy dokądś chodzili, mieli gdzieś swój dom. Tylko ja nie. Wtedy wszystko powoli stawało się nierzeczywiste, jakbym się utopiła i szła po dnie przez jakieś obce podwodne miasto...”
“Samotność - odwieczny refren życia. Nie gorszy i nie lepszy od paru innych rzeczy. Za dużo się o tym mówi. Człowiek zawsze jest sam i nigdy sam nie jest. Nagle pojawiły się skrzypce, nakładając się gdzieś na półmrok. Jakiś ogród na wzgórzach otaczających Budapeszt. Ciężki zapach kasztanów. Wiatr. I sny jak młode sowy, siedziące skulone na ramieniu, o oczach coraz jaśniejszych o zmierzchu. Noc, która nigdy nie staje się nocą. Pora, w której wszystkie kobiety pięknieją. Duże brązowe motyle skrzydła wieczoru.”
“Nie każdy ma takie życie, żeby nadawało się na dom dla niego, który będzie mógł dekorować coraz bogatszymi meblami wspomnień. Niektórzy mieszkają w hotelach, w niejednym hotelu. Lata zatrzaskują się za nimi jak drzwi hoteli - i jedyne, co im pozostaje, to odrobina odwagi, ale nikt ich nie żałuje.”
“Es ist eine tödliche Spannung, die wie ein schartiges Messer unser Rückenmark entlang kratzt. Die Beine wollen nicht mehr, die Hände zittern, der Körper ist eine dünne Haut über mühsam unterdrücktem Wahnsinn, über einem gleich hemmungslos ausbrechenden Gebrüll ohne Ende.”
“Przytłumione stukanie dobiegające z zewnątrz przerywało ciszę, jakby coś chciało się dostać do środka, coś szarego, ponurego i bezkształtnego, coś smutniejszego niż smutek - odległe anonimowe wspomnienie, niekończąca się fala, która nadpływała i pragnęła odzyskać i pogrzebać to, co poprzednio przyniosła i porzuciła na wyspie - trochę człowiek, a trochę światło i myślenie.-Dobra noc na picie.-Tak... i zła, żeby być samemu.Ravic myślał przez chwilę.- Do tego wszyscy musieliśmy się przyzwyczaić - powiedział w końcu. - To, co nas kiedyś trzymało razem, zostało zniszczone. Rozsypaliśmy się niczym szklane paciorki z zerwanego sznura. Nic nie jest już trwałe. - Ponownie napełnił kieliszek. - Jako chłopiec przespałem kiedyś noc na łące. Było lato, niebo zupełnie bezchmurne. Zanim zasnąłem, widziałem Oriona, który stał ponad lasami na horyzoncie. Potem, w środku nocy, obudziłem się - i Orion stał nagle w górze nade mną. Nigdy nie zapomnę tego widoku. Wcześniej uczyłem się, że Ziemia jest planetą i się obraca, ale uczyłem się tego tak jak wielu rzeczy, o których czyta się tylko w książkach, i nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Wtedy po raz pierwszy poczułem, że naprawdę tak jest. Czułem, jak lecę bezszelestnie przez niesamowitą przestrzeń. Odczuwałem to bardzo mocno, wydawało mi się niemal, że muszę się trzymać, żeby nie wyrzuciła mnie siła odśrodkowa. Było tak pewnie dlatego, że obudzony z głębokiego snu, opuszczony przez pamięć i przyzwyczajenie, patrzyłem przez chwilę w ogromne przesunięte niebo. Ziemia przestała nagle być dla mnie trwałą podstawą - i od tamtej pory już nigdy się nią nie stała.”
“Wir reden nicht viel, aber wir sind voll zarterer Rücksicht miteinander, als ich mir denke, dass Liebende es sein können. Wir sind zwei Menschen, zwei winzige Funken Leben, draußen ist die Nacht und der Kreis des Todes. Wir sitzen an ihrem Rande, gefährdet und geborgen...wir sind uns nahe mit unseren Herzen und die Stunde ist wie der Raum: Überflackert von einem sanftem Feuer gehen die Empfindungen hin und her...”