“Żyć nawet tak, z dniana dzień i z tygodnia na tydzień, wciąż w teraźniejszości i bez żadnych widoków naprzyszłość, nakazywał im instynkt równie niemożliwy do przezwyciężenia jak ten, którywprawia w ruch płuca, dopóki w powietrzu jest choć odrobina tlenu.”
“W sobotę centrum miasta wygląda tak samo jak i w każdy inny dzień tygodnia. Jest tylko więcej pijanych; w knajpach i barach, autobusach i bramach - wszędzie unosi się zapach przetrawionego alkoholu. W sobotę miasto traci swoją pracowitą twarz - w sobotę miasto ma pijaną mordę”
“Pająk wysnuwa wszystko ze swojego wnętrza. (...) Nie wszyscy pisarze tak robią. Niektórzy są jak mrówki, pozbierają trochę tu, trochę tam, a potem to, czego tak pracowicie naściągali, uważają za swoje dzieło. Krytycy bez obiekcji wierzą, że niemal wszyscy pisarze zaliczają się do tej właśnie kategorii. Chętnie wskazują, że dana książka "zawiera ślady", "czerpie z", "ma dług wdzięczności wobec" pewnych tytułów lub prądów bądź współczesnych, bądź z historii literatury, i to nawet wtedy, gdy rzeczony autor nigdy nie zbliżył się do wspomnianych pozycji. Krytycy jednak przyjmują niemal za pewnik, że wszyscy pisarze są równie uczeni i w równym stopniu pozbawieni fantazji jak oni sami. Wygląda na to, że za aksjomat przyjęto niemożność powstawania jakichkolwiek oryginalnych impulsów, przynajmniej nie jest to możliwe w żadnym małym kraju, a już z pewnością nie w w naszym. Istnieje jednak również trzecia kategoria pisarzy. Ci, którzy korzystali z Pogotowia Autorskiego, byli jak pszczoły. Zlatywali się, żeby zbierać nektar w różanym ogrodzie Pająka, w ten sposób zdobywali surowiec, lecz większość z nich wkładała wiele trudu i wysiłku w jego przerobienie. Przetrawiali zebrany z róż nektar i przetwarzali go na własny miód.”
“I czego tak patrzysz na mnie jak pająk w pizdę?- Co zrobisz z tą butelką?- Wypiję ją najpierw.- A w tej butelce masz chyba gin?- A z czym mam pić tę colę?”
“myślę, że na pewno ciężko jest żyć samemu w miejscu, w którym ktoś nas opuścił. dobrze to rozumiem. lecz nie ma na świecie nic równie okrutnego, jak poczucie opuszczenia wywołane tym, że nie ma się na co czekać.”
“Czymże jest ludzka dusza? Jeśli można całe życie przeżyć, przestrzegając przykazań Kościoła i praw Mocarstwa, a w trudnej chwili okazać się tchórzem i człowiekiem małodusznym? Albo przeciwnie: żyć jak bydlę, a w jednej chwili zdobyć się na szlachetny czyn? Może do duszy przywiera wszystko, czego człowieka uczą, do czego starają się nakłonić? I tę skorupę, czasem stworzoną z błota, a czasem z różanych płatków, bierzemy za duszę? A dusza... ta prawdziwa... śpi sobie cichutko pod skorupą, dopóki życie nie potrząśnie nią tak, że odpada wierzchnia warstwa.”