“myślę, że na pewno ciężko jest żyć samemu w miejscu, w którym ktoś nas opuścił. dobrze to rozumiem. lecz nie ma na świecie nic równie okrutnego, jak poczucie opuszczenia wywołane tym, że nie ma się na co czekać.”
“Wie pani, czasem mam wrażenie, że żyjemy w świecie, który sobie wymyślamy. Ustalamy sobie, co jest dobre, a co nie, rysujemy mapy znaczeń...A potem całe życie zmagamy się z tym, cośmy sobie wykoncypowali. Problem polega na tym, że każdy ma swoją wersję, i dlatego tak trudno jest się ludziom dogadać.”
“Jeżeli ludzkość bez wyjątku raz wyrzeknie się Boga (...), to sam przez się, bez ludożerstwa, upadnie cały stary światopogląd, przede wszystkim zaś, cała stara moralność, i nastąpi wszystko nowe. Ludzie zjednoczą się, by wziąć od życia wszystko, co ono dać może dla szczęścia i radości na jednym tylko świecie, na tym świecie. Człowiek wzniesie się do boskiej, tytanicznej dumy i zjawi się człowiek-bóg. Nieustannie pokonując przyrodę, już bez granic, wolą swą i nauką człowiek będzie odczuwał w tym rozkosz tak wzniosłą, że mu zastąpi ona całkowicie dawną nadzieję na niebieskie radości. Każdy pozna, że jest śmiertelny i nie licząc już na zmartwychwstanie, powita śmierć dumnie i spokojnie jak Bóg. Pojmie w dumie swojej, że nie ma co szemrać na to, że życie jest chwilką tylko i pokocha brata swego już bez żadnego wyrachowania na zapłatę. Miłość będzie wypełniała tylko krótki moment życia, lecz samo poczucie jej chwilowości wzmocni jej ogień nieskończenie silniej, niż dziś, gdy rozpływa się w nadziejach na miłość pozagrobową i nieskończoną...”
“-Nie widziałeś, że jest w samych gaciach? - powtórzył pirat.-Zlitujcie się, Archibaldzie Archibaldowiczu – mówił, purpurowiejąc portier – co ja miałem zrobić? Sam rozumiem, na werandzie siedzą damy...-Damy nic tu nie mają do rzeczy, damom jest to obojętne – odpowiedział pirat, dosłownie spopielając portiera oczyma. - Ale milicji to nie jest obojętne! Człowiek w bieliźnie może kroczyć ulicami Moskwy tylko w jednym wypadku, w tym mianowicie, kiedy towarzyszą mu milicjanci, i tylko w jednym kierunku – na komisariat!”
“- Dla kogo to robisz? – spytał Vrašta.- Dla przyjaciółki, osoby, na której zależy mi najbardziej na świecie.- Co to jest przyjaciółka?- To ktoś, bez kogo nie możesz się obejść, ktoś, kogo lubisz i z kim jest ci dobrze – powiedział Lajos, jęcząc w delirium.- Ty jesteś moim przyjacielem – podsumował Vrašta.”
“Skoro tylko kot doprowadzony został do komisariatu, stwierdzono tam, że rzeczony obywatel intensywnie wonieje spirytusem, w związku z czym jego zeznań nie przyjęto za dobrą monetę. Tymczasem staruszka, dowiedziawszy się od sąsiadów, że jej kota przymknęli, popędziła do komisariatu i zdążyła na czas. Wystawiła kotu jak najpochlebniejsze świadectwo, zeznała, że zna go od pięciu lat, od małego kociaka, że ręczy za niego jak za samą siebie, udowodniła, że nigdy jeszcze się nie zdarzyło, by przyłapano go na czymś zdrożnym, oraz że nigdy nie wyjeżdżał do Moskwy. W Armawirze się urodził, tu się wychował, tu się kształcił w łowach na myszy.Kot został uwolniony z więzów i zwrócony właścicielce, acz, co prawda, ciężko doświadczony przez los – przekonał się bowiem na własnej skórze, co to znaczy fałszywe posądzenie i oszczerstwo.”