“Zaliczał się do tych facetów, którzy sądzą, że wyjdą na mięczaka, jeśli podczas podawania ręki nie zmiażdżą Ci wszystkich palców. O rany, jak ja tego nie cierpię”
“(...) Ale, między nami, nie rób przy niej tego, co ostatnim razem, podczas kolacji.- Idzie ci o to, że rzuciłem widelcem w szczura?- Nie. Idzie mi o to, że trafiłeś, chociaż było ciemno.- Myślałem, że to będzie zabawne.”
“Uważam, że analiza jest właściwie sprawą uboczną. Wspaniale na to odpowiadają wielcy profesjonaliści, wielcy twórcy. Zapytano malarza: "Jak pan uzyskuje taką głębię w swoich błękitach?". "No, wyciskam tubę na paletę i rozrabiam ją". A Chagall, odpowiadając na pytanie: "Proszę pana, dlaczego pańskie krowy latają?", odpowiedział: "Nie wiem". Jest to wielka lekcja dla tych wszystkich, którzy nie potrafią się wyzwolić od analitycznego odbioru sztuki [...].”
“Nie wolno nikogo uczyć. Jeśli ktoś nie jest gotowy na lekcję, to chociaż rozwiązanie problemu widzisz jak na dłoni, możesz mówić i mówić, i tak tego nie przyjmie.- A jak już będzie gotowy?- To spotka na drodze kogoś lub zdarzy się coś, co mu to rozwiązanie podsunie.”
“Na jawie śnisz z otwartymi oczamiCo dzieje się między nami że nie poznałemTego kraju co otwiera ci bramyI dokąd nigdy wizy nie dostałemCi przez których przeszła muzyka Zdają się lasu gałęzią co drżyUginającą się pod ptakamiAle tyCi których wzrok się składa z nieprzeliczonych szlifów liczbyCi którzy żonglują funkcjami mgły Ci których paraboliczny umysł błyska jak lustroHipoteza to ich papieros skręconyAle tyTy milczysz z dłonią przy skroniI nie śmiem zapytać cię o nic”
“Wtedy trafiasz na policję i do sądu. Jeśli masz pieniądze, ukarzą cię grzywną. Jeśli nie masz pieniędzy, każą ci odpracować pewną liczbę godzin na rzecz gminy. To jest w porządku. Coś takiego nie zdarza się często. Znam ludzi, którzy przez całe lata nie zostali przyłapani, zapewniam cię… Praca dla gminy to może czterdzieści, może sto godzin. A jaką masz alternatywę? Chodzić codziennie do pracy przez resztę życia? Powiedz, jak nazwać taki wyrok?”
“Chcę ci wyznać tajemnicę Czas jest tobąCzas jest kobietą Jest osobąPochlebioną gdy się pada na kolanaU jej stóp czas jak suknia rozpinanaCzas jak nie kończąca się włosów falaRozczesywana bez końcaCzas jak lustro co się w oddechu rozjaśnia i zmącąO świcie kiedy się budzę czas jak ty śpiąca czas jak tyJak nóż przebijający mi gardło Ach czy nazwę nareszcieTę udrękę czasu który nie odpływa tę udrękęCzasu zatrzymanego jak krew w naczyniu krwionośnymTo gorsze niż pragnienie nigdy nie spełnione niż nienasycenieOczu kiedy przechodzisz przez pokój i drżę z obawyBy nie prysło urzeczenieTo jeszcze gorsze niż przeczuwać cię obcąW ucieczceZ myślami gdzie indziej z innym już stuleciem w duszyMój Boże jakie ciężkie są słowa I tak być musiMoja miłości ponad rozkoszami miłości nieprzystępna dziś dla zagrożeńBijąca w mojej skroni mój pulsujący zegarzeKiedy wstrzymujesz oddech duszę sięW moim tętnie waha się i przystaje twój krokChcę ci wyznać tajemnicę Każde słowoNa mych wargach jest nędzarką która żebrzeUtrapieniem dla twych dłoni czymś co gaśnie pod twym wzrokiemWięc powtarzam że cię kocham bo mnie zwodziKryształ frazy nie dość jasny by zawisnąć na twej szyiWybacz mowę pospolitą Ona jestCzystą wodą która przykro syczy w ogniuChcę ci wyznać tajemnicę Nie potrafięOpowiedzieć ci o czasie który ciebie przypominaI o tobie nie potrafię ja jedynie tak udajęJak ci którzy bardzo długo stoją na peronie dworcaI machają jeszcze dłonią choć pociągi odjechałyAż im słabnie przegub ręki pod ciężarem nowej łzyChcę ci wyznać tajemnicę Ja się bojęCiebie tego co wieczorem każe podejść ci do okienTwoich gestów i słów jakich nie wymawia się zazwyczajPowolnego i szybkiego czasu boję się i ciebieChcę ci wyznać tajemnicę Zamknij drzwiŁatwiej umrzeć jest niż kochać i dlategoŻycie moje znieść umiałemMoja miłości”