“PIEŚŃ MIŁOSNA DLA ŚMIERCIPrzychodzisz do mnie znów,Nie zapominasz o mnie.Do końca trwa agonia,Aż pękną me okowy.Wciąż się pojawiasz obca i dalekaJesteś żywa, Śmierci.Stoisz jak zimna gwiazdaNad moją rozpaczą.Lecz potem się przybliżasz, cała w płomieniach.Przyjdź, kochanko, jestem tu.Zabierz mnie, jestem twój.”
“Bohaterka tej historii chciałaby, żeby wojna i dla niej wreszcie się skończyła. Ale wojna, jeśli już się zacznie, nie ma końca. W każdym razie nie dla każdego. Generałowie podpiszą akt kapitulacji, w niebo wystrzelą kolorowe fajerwerki, szeregowcy upiją się ze szczęścia, że ocaleli. I do cywila. A dla cywili dalej trwa cicha, niewidoczna wojna. Wykrwawiają się w niej samotnie dzień po dniu, noc po nocy, rok po roku. Do końca swoich dni, a niektórzy znacznie dłużej. Wojna, jak masa upadłościowa, przechodzi na własność potomnych.”
“„– Będę czujny – westchnął. – Ale nie sądzę, żeby twój wytrawny gracz był w stanie mnie zaskoczyć. Nie po tym, co ja tu przeszedłem. Rzucili się na mnie szpiedzy, opadły wymierające gady i gronostaje. Nakarmiono mnie nie istniejącym kawiorem. Nie gustujące w mężczyznach nimfomanki podawały w wątpliwość moją męskość, groziły gwałtem na jeżu, straszyły ciążą, ba, nawet orgazmem, i to takim, któremu nie towarzyszą rytualne ruchy. Brrr... - Piłeś?”
“Ja nie jestem, mnie nie ma, ja dopiero będę.”
“Nie mam ogromnej armii tak zwanych przyjaciół, ponieważ nie toleruję głupoty i nie czuję się tak pewnie, żeby potrzebować świty pochlebców, układających peany na moją cześć. Jestem bardzo wybredny, jeżeli chodzi o ludzi, z którymi się zadaję.”
“-Ach, jak się cieszę! Nigdy w życiu tak się nie cieszyłam! Ale proszę mi wybaczyć, Azazello, że jestem naga.Azazello prosił, żeby się tym nie przejmowała, zapewniał, że widział nie tylko nagie kobiety, ale nawet kobiety kompletnie obdarte ze skóry(...).”