“Ekspedienci z działu rybnego osłupieli z nożami w dłoniach, lila cudzoziemiec odwrócił się w stronę rabusiów i wtedy wyszło na jaw, że Behemot nie miał racji – twarzy liliowego nie tylko nie brakowało niczego, ale raczej czegoś było w niej za dużo – za dużo obwisłych policzków i rozbieganych oczu.”
“Nie damy rady zrobić dużo więcej, niż będziemy w stanie. Ale postarajmy się wszyscy, żeby to nie było dużo mniej”
“Ale nie, o nie! Łżą kusiciele-mistycy, nie ma na świecie żadnych karaibskich mórz i nie pływają po nich odważni do szaleństwa flibusterowie ani korweta nie rusza za nimi w pościg, nie ściele się ponad falami dym z dział. Niczego takiego nie ma i nigdy nie było!”
“Mój lęk brał się z czegoś dużo potężniejszego i nie tak realnego jak Mark czy Teddy Giles. Nie mógł się pomieścić w jednej osobie. Ta groźba była niewidzialna, podlegała przeobrażeniom i ogarniała dosłownie wszystko. Przerażenie wywołane czymś tak niechwytnym może wskazywać, że wpadłem w obłęd, że upodobniałem się do Dana, który w ataku paranoi potrafił niewinne klepnięcie po plecach odebrać jako próbę zamachu na jego życie, ale szleńswto przybiera różne formy. Większość z nas od czasu do czasu doznaje czegoś podobnego, ulegając powabowi psychicznego rozpadu. Wtedy jednak wcale nie flirtowałem z myślą o szaleństwie. Zdawałem sobie sprawę, że duszący mnie niepokój nie jest racjonalny, ale zarazem instynktownie wiedziałem, że choć to, czego się lękam, znajduje się poza sferą rozumu, ten nonsens również potrafi być realny.”
“I zaczął klaskać, ale klaskał w zupełnym osamotnieniu, jego śmiech wyrażał pewność siebie, ale w oczach nie miał te pewności za grosz, patrzyły one raczej błagalnie.”
“Ileż to już razy widziałem, co robi z ludźmi pragnienie życia, a ciągle nie mogę przestać się dziwić. Zrezygnowanie z siebie, złożenie siebie w ofierze, męczeństwo - to się zdarza w żywotach świętych i bajkach dla dzieci. A w życiu bardzo rzadko, zazwyczaj w szale walki, w ataku wściekłości. Wtedy prosty żołnierz, który nie ma za sobą ani starożytnego rodu, ani szlachectwa, kładzie się piersią na kulomiot, torując drogę towarzyszom. Wtedy ludzie wbiegają do płonących budynków, skaczą w odmęty, z uśmiechem idą na szafot. Wsciekłość! Wsciekłość i nienawiść - tylko one tworzą prawdziwe męczeństwo.”