“Przekleństwo ludzkości polega więc na tym, że dwie sprzeczne natury są ze sobą na wieki złączone; że w otchłani dręczonego sumienia muszą toczyć tragiczne, niekończące się boje.”
“Staram się unikać zadawania pytań, które zbyt mocno przywodzą na myśl dzień sądu ostatecznego. Pytanie jest jak kamień wywołujący lawinę. Siedzisz spokojnie na szczycie wzgórza, a kamień spada w dół, poruszając inne, i wreszcie jakiś niepozorny dziadyga, o którym nawet przez moment nie myślałeś, dostaje w łeb w swoim ogródku za domem, i cała szanowana dotąd rodzina musi szybko zmieniać nazwisko. O nie, mój drogi, stworzyłem własne prawo: im niezwyklejsza wydaje się sprawa, tym mniej o nią pytam.”
“Chociaż niewątpliwie dwulicowy, nie byłem obłudnikiem. Obie moje połowy postępowały najzupełniej szczerze. Byłem sobą, gdy zerwawszy tamy, nurzałem się w brudzie. Ale byłem też sobą, gdy w jasnym świetle dnia pracowałem nad postępami nauki lub niosłem ulgę cierpieniom i nędzy.”
“Zła cząstka natury, wyzwolona obecnie i sprawująca władzę była cieleśnie słabsza i gorzej rozwinięta niż dobra, którą odtrąciłem. Zarazem jednak mniej utrudziła się i wyczerpała, gdyż dotychczas dziewięć dziesiątych życia poświęcałem przecież pracy, cnocie i świadomemu, poddanemu rygorom obowiązku działaniu. Dlatego właśnie Edward Hyde był znacznie niższy, szczuplejszy i młodszy niż Henryk Jekyll. Jedną twarz rozjaśniał blask wewnętrznego światła, na drugiej mroki zła wyryły głębokie piętno. Ponadto zło (mimo wszystko słabsze w człowieku niż dobro) zniekształciło i jak gdyby okaleczyło całą postać swojego wcielenia.”
“-Ach, tak, serce... W serce to on trafia – Korowiwo wyciągnął swój długi palec w kierunku Azazella – jak chce. W dowolny przedsionek albo w dowolną komorę – do wyboru.Małgorzata nie od razu zrozumiała, a zrozumiawszy, zawołała ze zdumieniem:-Ale przecież ich nie widać!-Złociutka! - zaskrzeczał Korowiow – cała sztuka na tym polega, że są niewidoczne! Na tym właśnie polega cały dowcip! W przedmiot, który widać, każdy potrafi trafić!”
“W małej jadalni, tuż obok, ujrzałem ojca, który chodził od jednej ściany do drugiej. Widać było, że jeszcze nie wypracował sobie odpowiedniej postawy, że nie był do końca gotów na tę okoliczność. Być może czekał, aż wydarzenia same się wyklarują, i że łatwiej mu będzie wtedy coś postanowić. Trwał tak, i stał jak nad przepaścią, niezdecydowany. Ludzie przechodzą od jednej sztuki do drugiej. W międzyczasie sztuka nie jest jeszcze gotowa, a ludzie nie potrafią dobrze jeszcze odróżnić jej zarysów, nie znają ról, jakie mają w niej odegrać, więc stoją tak, z opuszczonymi rękami, przed tym, co się dzieje na ich oczach, z instynktem złożonym jak parasol, poruszając się niezbornie, zredukowani do samych siebie, to znaczy, że zredukowani do nicości.”
“myślę, że na pewno ciężko jest żyć samemu w miejscu, w którym ktoś nas opuścił. dobrze to rozumiem. lecz nie ma na świecie nic równie okrutnego, jak poczucie opuszczenia wywołane tym, że nie ma się na co czekać.”