“Za cenę ogromnych wydatków, energii i pomysłowości ludzkiej wybudowano w Waszyngtonie Muzeum Holocaustu. Wcześniej podobne muzeum otwarto w Los Angeles. Nie sposób się oprzeć myśli, ile za te pieniądze można by wysłać transportów do Bośni. A ile do innych miejsc, o których nawet nie wiemy, a w których z dala od telewizyjnych kamer trwa spokojna, nieprzerwana rzeź? Żeby chociaż, jeśli już nie umiemy zatrzymać zagłady, ograniczyć ją trochę.Nieprawda, że tych wydatków nie można ze sobą zestawiać. Nieprawda, że celem budowy muzeów jest utrzymanie pamięci. Gdybyśmy naprawdę pamiętali, to zamiast gromadzić się na inauguracji Muzeum Holocaustu, prezydenci spotkaliby się na naradzie wojennej. Muzeum Holocaustu, gdy ginie Bośnia, możliwe jest właśnie dlatego, że nie pamiętamy.Gdyby chcieć otwierać nowe muzea, nie trzeb czekać półwiecza. Można choćby dziś. Eksponaty - autentyczne artefakty z masowych grobów, zdjęcia ofiar - nietrudno zebrać. Żadne nowe Archiwum Ringelbluma nie będzie potrzebne. Można nawet urządzać seminaria psychologicznez udziałem morderców, by na żywo, o ile słowo to jest właściwe, starać rozwikłać mroczne tajniki banalności zła.”