“Złóż głowę — śpiącą, kochaną,Ludzką — na moim ramieniuNiewiernym; w myślących dzieciachCzas trawi śpiesznym płomieniemUrodę, każdemu z nich danąInaczej, i zżera je lękiem;Ale ja chcę do świtu w objęciachMieć to żywe stworzenie, pełneWiny, niestałe, śmiertelne,Lecz dla mnie skończenie piękne.Bez granic jest dusza i ciało:Kochankom, kiedy w omdleniuConocnym leża pod okiemŁagodnej planety Wenus,Jej blask śle wizje nietrwałeWszechwładnej miłości, obrazyNadziei wiecznie wysokiej;Sny, w abstrakcyjnej wersjiBudzące i w chudej piersiPustelnika zmysłowe ekstazy.Pewność, wierność nie trwa nawetDoby — zgaśnie przed północąJak cichnący dzwonu głos,Znów modni maniacy wzniosąSwoją pedantyczną wrzawęI wróżba z kart nas postraszy:Trzeba spłacić każdy groszKosztów, długów i rachunków;Lecz skarb nocnych pocałunkówWartości rankiem nie straci.Piękność, północ, przywidzenia —Wszystko niknie; niech wiatr brzaskuNad twą głową, która śni,Zbudzi dzień tak pełen blasku,By wzrok i puls śpiewał peanŚwiatu, który pędzi w śmierć;Znajdziesz i w pustyni dniMannę mimowolnych mocy,Znajdziesz i w zniewadze nocyMiłość wszystkich ludzkich serc.”

W. H. Auden

W. H. Auden - “Złóż głowę — śpiącą, kochaną,Ludzką — na...” 1

Similar quotes

“ITo nie jest kraj dla starych ludzi. Między drzewaMłodzi idą w uścisku, ptak leci w zieleni,Generacje śmiertelne, a każda z nich śpiewa,Skoki łososi, w morzach ławice makreli,Całe lato wysławiać będą chóry ziemiWszystko, co jest poczęte, rodzi się, umiera.Nikt nie dba, tą zmysłową muzyką objętyO intelekt i trwałe jego monumenty.IINędzną rzeczą jest człowiek na starość, nie więcejNiż łachmanem wiszącym na kiju, i chyba,Że dusza pieśni składać umie, klaśnie w ręce,A od cielesnych zniszczeń pieśni jej przybywa.Tej wiedzy w żadnej szkole śpiewu nie nabędzie,W pomnikach własnej chwały tylko ją odkrywa.Dlatego ja morzami żeglując przybyłemDo świętego miasta Bizancjum.IIIO mędrcy gorejący w świętym boskim ogniuJak na mozaice u ścian pełnych złota,Wyjdźcie z płomienia, co żarem was oblókł,Nauczcie, jak mam śpiewać, podyktujcie słowa.Przepalcie moje serce. Chore jest, pożąda,I kiedy zwierzę z nim spętane kona,Serce nic nie pojmuje. Zabierzcie mnie z wamiW wieczność, którą kunsztownie zmyśliliście sami. IVA kiedy za natury krainą już będę,Nigdy formy z natury wziętej nie przybiorę.Jak u greckich złotników, tak formę wyprzędęWplatających w emalię liść i złotą korę,Ażeby senny cesarz budził się ze dworem,Albo tę, jaką w złotej wykuli gęstwinie,Żeby śpiewała panom i damom BizancjumO tym, co już minęło, czy mija, czy minie.”

William Butler Yeats
Read more

“XL.przyszedłem by ci powiedziećże jestem bez ojcai matki mojej nie widziałemprzy zdrowych zmysłacha ty mnie przyjąłeś i ugościłeśchoć przyszedłem z głębiwszystkich złorzeczeń i matki mojejnie widziałem w czystychsukienkach (przy jej tylu poplamionychzaświnionych fartuszkach)i wciąż jeszcze przeklinałem jej cieńna drodze do własnego ochędóstwaXLI.a ty mnie pokochałeś i oczyściłeśz nienawiści lecz biada mi biadabo oto została mi zaciśnięta pięśćślepo wymierzona w dzieńjutrzejszy lecz ja nie mam jutrai matki mojej nie widziałemprzy zdrowych zmysłach biada mibiada bo ja nie mam dnijutrzejszych i nie doświadczam łaskojca chyba że z szaleństwa rzucę sięprzed siebie w ogień jeszcze większejchoroby: niech to będzie poezja”

Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki
Read more

“Słuchaj, Hoshinku, wszystkie przedmioty są w ruchu. I Ziemia, i czas, i pojęcia, miłość, życie, wiara, sprawiedliwość i zło, wszystko jest płynne i przejściowe. Nic nie trwa wiecznie w tym samym miejscu w jednym kształcie. Cały wszechświat to ogromna firma przewozowa.”

Haruki Murakami
Read more

“-Ach, tak, serce... W serce to on trafia – Korowiwo wyciągnął swój długi palec w kierunku Azazella – jak chce. W dowolny przedsionek albo w dowolną komorę – do wyboru.Małgorzata nie od razu zrozumiała, a zrozumiawszy, zawołała ze zdumieniem:-Ale przecież ich nie widać!-Złociutka! - zaskrzeczał Korowiow – cała sztuka na tym polega, że są niewidoczne! Na tym właśnie polega cały dowcip! W przedmiot, który widać, każdy potrafi trafić!”

Mikhail Bulgakov
Read more

“Podróżnik, wracający z starożytnej ziemi,Rzekł do mnie: „Nóg olbrzymich z głazu dwoje sterczyWśród puszczy bez tułowia. W pobliżu za niemiTonie w piasku strzaskana twarz. Jej wzrok szyderczy,Zacięte usta, wyraz zimnego rozkazuŚwiadczą, iż rzeźbiarz dobrze na tej bryle głazuOdtworzył skryte żądze, co, choć w poniewierce,Przetrwały rękę mistrza i mocarza serce.A na podstawie napis dochował się cało:«Ja jestem Ozymandias, król królów. Mocarze!Patrzcie na moje dzieła i przed moją chwałąGińcie z rozpaczy!» Więcej nic już nie zostało...Gdzie stąpić, gruz bezkształtny oczom się ukażeI piaski bielejące w pustyni obszarze.”

Percy Bysshe Shelley
Read more